Partia KORWiN w Nowym Sączu przedstawiła projekt ustawy antylockdownowej

Dzisiejszą konferencję chcemy zacząć od hasła „sądeckie veto - idziemy po wolność”. Gospodarka nie powinna być zamknięta, a tak jest już od marca ubiegłego roku z krótkimi przerwami. Przedsiębiorcy tracą swoje biznesy, prowadzone często z pokolenia na pokolenie, a pracownicy swoją pracę. Nie będziemy stać bezczynnie w sytuacji, gdy polska gospodarka znajduje się w stanie rozkładu. My jako Partia KORWiN w Nowym Sączu przedstawimy projekt ustawy antylockdownowej - powiedział Bartłomiej Górka okręgowy wiceprezes Młodych dla Wolności.

Krzysztof Rzońca przedstawił jej założenia wskazując, że nie ma uzasadnienia do zamykania całej gospodarki.

Chodzi o byt milionów polskich obywateli. O przedsiębiorców, pracowników, ale przede wszystkim o nas wszystkich, czyli konsumentów. My jako konfederacja, Partia KORWiN przedstawiamy konkretny projekt ustawy antylockdownowej. W projekcie skupiamy się na: otwarciu wszystkich działalności gospodarczych, zamkniętych bezprawnie na podstawie rządowych rozporządzeń m.in. lokali gastronomicznych, hoteli, stoków narciarskich, siłowni, czy klubów fitness; zniesieniu kar administracyjnych za otwarcie działalności gospodarczej; zniesieniu przepisów mówiących o tym, że naruszenie jakichkolwiek ograniczeń, nakazów, zakazów dotyczących działalności gospodarczej może pozbawić firmy pomocy publicznej; zniesieniu obowiązku zwrotu kwoty stanowiącej równowartość udzielonej pomocy i umorzenie toczących się w tej kwestii postępowań; zniesieniu odmowy przyznania pomocy publicznej w przypadku nie stosowania się do ograniczeń. Chcemy otworzyć gospodarkę. Dość nękania polskich przedsiębiorców. Nie ma uzasadnienia do zamykania całej gospodarki. Zachęcamy do włączenia się w zbiórkę podpisów, którą rozpoczynamy już dzisiaj w Nowym Sączu. Mówimy „sądeckie veto” i zachęcamy do współpracy.

W trakcie wydarzenia wypowiedziała się także dwójka sądeckich przedsiębiorców.

Lockdown praktycznie "zmiótł" całą branże eventową z powierzchni ziemi. Od marca zeszłego roku nie robimy praktycznie nic. W moim przypadku to jest około 80% spadku przychodów, rok do roku jak sobie liczę. My musimy się zatowarować. Ja muszę zadbać o moich pracowników. My chcemy normalnie zarabiać nasze pieniądze i otowrzyć gospodarkę, tym bardziej, że wszystkie liczby i fakty mówią za tym aby to zrobić jak najszybciej. Ja podpisuję się pod tym projektem ustawy. My chcemy uczciwie wrócić do swojej pracy – tłumaczy Ryszard Wilk przedstawiciel branży fotograficznej.

Sytuacja w turystyce jest dramatyczna. Ta branża pracuje z wyprzedzeniem, czyli np. na jesień sprzedajemy wycieczki na wiosne, a tak naprawdę w tym roku tej wiosny w ogóle dla nas nie było, a tak właściwie nie było całego roku, bo w marcu zostały zamknięte granice. Nie jesteśmy w stanie sprzedawać wycieczek. Są klienci, którzy są z nami zaprzyjaźnieni i są tacy, że zostawiają zaliczki i przekładają ile mogą wycieczki, a są tacy którym musimy je oddać z własnych pieniędzy. Nasza branża ciągnie za sobą inne np. gastronomię, hotelarstwo, przewoźników. Nie ma co zwiedzać. Wszystko jest zamknięte. Ludzie do nas dzwonią. Czas leci, a rachunki rosną - dodaje przedstawicielka branży turystycznej.

Fot. Fb Krzysztof Rzońca